Stan Zvezda
Strona w budowie
Tekst dwustronicowej ulotki przepisywanej na maszynie data ok. 1987 r.
STAN ZVEZDA
Kapela warszawska, która rozpoczynała swoją działalność jeszcze w 1982 r. /pierwsza połowa/ jako Stan W, a następnie jako Stan. Po zmianie wokalisty w maju 1983 powstała już formacja czysta punkowa. Wyrzucana z kolejnych klubów została wyróżniona na XII Mokotowskiej Jesieni Muzycznej. W 1985 r. zespół wystąpił w Jarocinie gdzie koncert jego został przerwany i spowodował godzinną przerwę "porządkową". Po raz ostatni w starym składzie Stan Zvezda zagrała na imprezie towarzyszącej na "ROBREGE" w tym samym roku. Po odejściu Simona i Postępa skład grupy wyglądał następująco: gitara Franek, perkusja Korkosz, wokal Jacek Milczarek, gitara basowa Wojtek Szewko. W tym składzie kapela w dużej mierze z nowym programem występowała na Święcie Mojej Muzyki w Chodzieży w 1986 r.
Zajrzyj też na aktualną stronę kapeli, która jest tutaj.
Wojtek (franek) też ma małą kolekcję plików dźwiękowych swoich kapel na swojej stronie
Zwiedzamy świat ukryci w pancerzu
bo nikt w naszą misję niestety nie wierzy
dziś czuję znowu będzie wesoło
nasze oddziały pod granicą stoją
wojna wojna wojna wojna
już jutro jadę na pacyfikację
zawsze to będzie jakąś atrakcją
może zabić się kogoś uda
na razie tutaj cholerna nuda
wojna wojna wojna wojna
dzisiaj wracamy znowu na tarczy
niech świat zwycięzców swoich zobaczy
w naszej armii straszliwa trwoga
trzeba znaleźć nowego wroga
wojna wojna wojna wojna
/1983/
Nie mam złudzeń co do życia
nie mam złudzeń co do świata
żyję pośród bezsilności
dla mnie nie ma tu przyszłości
o, bez sensu jest to życie
to jest całe moje życie
zbudowane z niepewności
z niepewności, bez przyszłości
to bezsensowne wydarzenia, bezsensowne wypaczenia
to jest całe moje życie, to jest całe moje życie
to bezsensowne wydarzenia, bezsensowne wypaczenia
żyję pośród niepewności, dla mnie nie ma tu przyszłości
rozpierdolić te zakazy, rozpierdolić te nakazy
rozpierdolić te zakazy, rozpierdolić...
Nie mam złudzeń co do życia
nie mam złudzeń co do świata
żyję pośród bezsilności
dla mnie nie ma tu przyszłości
to jest kłamstwo! to oszustwo!
to jest kłamstwo takie życie
to jest kłamstwo! to oszustwo!
to jest kłamstwo....
/1983/
STRACH I TRWOGA
Kłamstwa historii, wojny i spory
sprawiły to że świat jest chory
wygląda na to, że wszyscy ludzie
oprócz bandytów to sami tchórze
strach i trwoga / twoim Bogiem
otwórz oczy podnieś głos
prowokacja to jest to
co świat obudzi pierdolony
w bezsilności pogrążony
strach i trwoga / twoim Bogiem
politycy, policja i armia
będą rządzic tobą bezkarnie
póki nie zrozumiesz tego
że tylko ty możęsz zmienić to
strach i trwoga / twoim Bogiem
/1985/
Kapitalizm i socjalizm / pierdolimy
rzeczywistość surrealizm / pierdolimy
ciebie co się na dół staczasz / pierdolimy
wszystko co nas tu otacza / pierdolimy
/ pierdolimy/ pierdolimy/ pierdolimy/ pierdolimy
i harcerstwo i milicję / pierdolimy
honor, sławę i ambicję / pierdolimy
rewolucję, każdy krach / pierdolimy
wszystko, wszystko, co tu masz / pierdolimy
/ pierdolimy/ pierdolimy/ pierdolimy/ pierdol i ty
/1985/
Do przodu wszystko rozpieprzymy
na całym bożym świecie walki i zadymy
wszędzie giną ludzie, pada trup po trupie
za swoich przywódców, a my mamy to w dupie
jesteśmy młodzi, wiemy czego chcemy
my nie stoimy, my cały czas idziemy
pośród chorych idei ze wschodu i zachodu
jestesmy zdową siłą
jesteśmy przyszłością
jesteśmy przyszłością narodu
/1985/
NOWE WIADOMOŚCI
Dziś radio podało nowe wiadomości
i zostaliśmy zupełnie sami
zamknięci barierą bezsilności
słuchająć syren schizofrenii
Czas odmierzało bicie serca
tam gdzie woda skapuje ciągle z sufitów
pomieszczenia zabierały powoli powietrze
a cisza umierała w nagłym krzyku
A kiedy przerwano połączenie
megafony przestały wzywać pomocy
szykująć się w rozpaczy do wyprawy
odeszliśmy do krainy nocy
/1986/
IDIOTA
W domu mówią mi idiota
W szkole mówią mi idiota
w pracu mówią mi idiota
w WKU mówią ZDOLNY
/1986/
ODCHODZĘ
późno już
za ścianą słychać śmiech
puste ulice
tajniacy wyłapują każdy szept
podwójne lustra
kontury zwłok obrysowane kredą
w słuchawce oddech
to znów kolejny głuchy telefon
wiesz jak jest
nie cuję się tutaj bezpiecznie
w mroku czai się morderca
w ubranie wyciera spocone ręce
i nie zapomnij nocą
zabarykadować drzwi
późno już
za ścianą słychać krzyk
kto będzie ofiarą
a kto będzie mordercą...
/1986/