Powstanie listopadowe (0,8)

Z FraczakWiki
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania

Obywatele Jacynicze - opowieść w odcinkach

Zobacz pełen spis treści


Okładka pamiętników z powstania 1931

Konspiracja

Czas wojny to nie to, co chciałoby się opisywać. Wojny w słusznych sprawach są równie krwawe, jak te w niesłusznych. Powstania pociągają za sobą ofiary i często drugorzędną kwestią jest to, po czyjej stronie była wina. Jednak czasy burz społecznych nie tylko chętniej są opisywane (w podręcznikach zazwyczaj barwne opisy kilkugodzinnych bitew oddzielone są zdaniem o kilkunastoletniej „przerwie” normalnego życia), ale też często dostarczają nam wielu, czasem pośrednich, informacji. Co robili Jacynicze w czasie powstania listopadowego, nie wiemy, ale co było słychać w Rawszkach, możemy się domyślać.

Żmudź w czasie rozbiorów trafiła pod zabór rosyjski. Nie udało się jej znaleźć w obszarze Księstwa Warszawskiego, ani też później – Królestwa Polskiego. Jeśli jednak spojrzymy na ówczesne mapy, widać pas ziem wciśnięty pomiędzy Prusy i Rosję, biegnący z Warszawy przez Łomżę, Augustów, Sejny, Mariampol, który wygląda jak wyciągnięta ręka, kierująca się ku terenom Żmudzi. A Kowno – o którym później więcej trzeba będzie napisać – jest tu symbolem rozdarcia, dwie połowy miasta w ramach jednego cesarstwa rosyjskiego podlegały dwom różnym reżimom – tak prawnym, jak i np. czasowym (przebycie Niemna wiązało się ze zmianą „strefy czasowej” o 13 dni (różnica między kalendarzem juliańskim i gregoriańskim).

Tak zatem w 1830 roku mieszkańcy Żmudzi, a więc i zapewne majątku Rawszki, słyszeli o polskim powstaniu. Plotki mówiły o wejściu wojsk polskich lada dzień. Z drugiej strony car przygotowywał pobór rekruta i próbował zebrać wszelką broń pozostającą w posiadaniu miejscowej ludności. Spowodowało to w pobliskim powiecie pierwsze, nieudane, rozruchy już w lutym 1831 roku. Buntownicy musieli uciec do Prus, a ci, którym nie udało się ukryć, a była to większość – zostali wydani Rosji.

A jednak w Żmudzi dojrzewały konspiracyjne nastroje, szykowano się do powstania. Było to tym łatwiejsze, że Żmudź w owym czasie „najbardziej była oswobodzona od wojsk moskiewskich. Kompanije robocze koło kanału windawskiego, zakłady instrukcyine dywizyi huzarów, zwykłe garnizony inwalidów po miasteczkach powiatowych i straże pograniczne, składały tu całą siłę nieprzyjacielską”. Potrzebna była tylko iskra.

Dlaczego powstanie wybuchło na Żmudzi? Czy tylko dlatego, że wojsk moskiewskich było tu niewiele, a Car domagał się rekruta i apanaży dla wojska walczącego z Polską? Może dlatego, że od Augustowa i przez Prusy łatwiej informacje o powstaniu listopadowym docierały? Może w końcu dlatego, że księstwo Żmudzkie – inaczej niż w innych regionach Polski przed zaborami – rozwiązało kwestie chłopską (o tym trzeba by opowiedzieć osobno)? To kwestia do dyskusji, ale fakty pozostają faktami…

Dzieje się to w powiecie rosieńskim, a dokładniej – w parafii Żyngwiowskiej, na terenach dawnego powiatu pojurskiego. W majątku Rawszki zamieszkiwał ur. w 1812 Józef-Ildefons-Damazy trójimienny syn Antoniego Antonowicza Jacynicza. Także tamtejsze Tecze Połolicia i Mowdelany alias Wizbory były w rękach Jacyniczów, gdzie gospodarzył Maciej Antonowicz (stolnikowicz nowogrodzki i przyrodni brat Antoniego Antonowicza) z małoletnimi synami.

Wybuch

Na wieść o powstaniu w Warszawie trochę młodzieży z powiatu „przebojem lub fortelem przekraczało granice”, by zaciągnąć się do polskiego wojska. Reszta zamyślała o zorganizowaniu powstania na miejscu. Tak opisuje ten czas jeden z uczestników: „Umiejętność ojców naszych nawykłych do pospolitego ruszenia już była zatracona. Po czterdziestu leciech od ostatniej walki za niepodległość, zrywające się nowe pokolenie miało doświadczyć sił swoich jak młody sokół wychowany w klatce pierwszego lotu. Broń nie wisiała na ścianach (Tuż po wybuchu powstania w Polsce carscy urzędnicy zaczęli rekwirować na terenach zabranych wszystko, co uznawali za broń. - przy. PF), szpieg krążył koło domu, przeważny sztuką nieprzyjaciel stał przy działach. Cała armija nieprzyjacielska przedzielała od spodziewanej pomocy (Armia Dybicza była na terenie Królestwa Polskiego - przyp. PF)… W takim położeniu, odwaga pierwszego kroku, rozwiązuje wiele zagadnień o duchu prowincyów u rewolucyjnego steru w kongressowém królestwie rozstrząsanych, zwraca żywą ciekawość na sposób, jakim lud ujarzmiony, rolniczy, jednej chwili przemieniał się w hufce wojenne i szedł na bitwy.

Potrzeba zwalić zbrojne władze ciemiężców, z opanowanego ich siedliska wywieść chorągiew wolności i wojny powszechnej. Od nagłego uderzenia zależy pierwsze zwycięstwo, od tego wszystko. Kilku obywateli uzbraja się naprędce; żony i córki szyją chorgiewki, robią kokardy; służba dworska siada na koń, strzelcy puszczowi i ktokolwiek ma broń palną, opatrzeni w małą ilość ładunków, stają do szeregu; włościanie przez noc osadziwszy kosy i piki, zbiegają się tłumem do parafialnego kościoła; kapłan błogosławi wyprawie i częstokroć naprzód idzie z krzyżem. Taki był w powszechności charakterystyczny początek tej wojny, prawdziwie nowej w swoim rodzaju, prawdziwie narodowej”. Mamy więc i Mickiewiczowskie „Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie”, i przedsmak powstania 1863, które jakby pełnymi garściami czerpało z tych doświadczeń.

Jakie wieści docierać musiały do zaścianków? A to, że 26 marca obywatele wkroczyli do powiatowego miasta Rosienie, rozbroili garnizon i utworzyli „rząd rewolucyjny”, a posłani do pobliskich powiatów emisariusze przyczynili się do powstania i w szawelskim, i teleszewskim. Jednak szybko docierały też i złe wieści, które uświadamiały cenę, jaką przyjdzie zapłacić za powstanie. „Zaledwo w Rosieniach rząd insurrekcyiny rozpoczął swoje czynności i przybyły z Lipawy marszałek Ezechiel Staniewicz objął dowodztwo nad szczupłą siłą zbrojną otrzymano wiadomość że półkownik Bartolomej (…) w 1 ,4oo ludzi i z czterma działami zbliża się do Rosień, gdzie powstańcy nie liczyli nad 5o. jazdy i 15o strzelców.

Rosienie(…) z tém co było gotowe do boju i co można było zebrać naprędce, zaszedł Staniewicz drogę moskalom nad Dubisą pod Plemborgiem. Pierwszy tu raz lud od pługa idący do boju przeciw ćwiczonym szeregom, usłyszał huk dział i świst kartaczy. Jedyna nadzieja powstańców, armata dębowa, pękła za siódmym wystrzałem. Strwożona garstka lubo bez straty rozpierzchła się na wszystkie strony, a naczelnik żeby ją zebrać, musiał cofać się ku Rosieniom. Niebyło nadziei obronić miasta; postanowiono opuścić je dobrowolnie. Powstańcy rozdzieleni na trzy części wychodzą 3o marca: Kalinowski i Gruzewski ku Jurborgowi, Staniewicz w stronę Szawel, Rymkiewicz z nowym rządem i zgromadzonymi zapasami, o trzy mile do miasteczka Niemokszt. Tu czyni rozrządzenia, wydaje odezwy do powiatu i w kilka dni liczy już przeszło 1,ooo zbrojnej drużyny.

Bartolomej wszedłszy do Rosień począł od okrócieństwa (tak w oryginale). Więził kogo tylko mógł pojmać, sądził samowolnie na śmierć, zdolnym do noszenia broni golił głowy i stawił w szeregi swego sołdactwa”. Dochodziły też głosy z różnych stron o represjach wojsk carskich – egzekucjach, niedotrzymywaniu słowa, paleniu gospodarstw, także z zamkniętymi w nich mieszkańcami. Strach wojny przeplatał się z nadzieją wyzwolenia.

Walki i samoorganizacja

A jednak to dobry czas. Po wygnaniu Bartolomeja, mimo że tu i ówdzie „trwają bitwy, Żmudź jednak wewnątrz oswobodzona od nieprzyjaciela, odetchnęła na parę tygodni. W województwie angustowskiém dobrze zpoczątku wiodące się powstanie Puszeta, zaslania ją na lewym brzegu Niemna. Na prawym, przy ujściu Dubisy i Niewiaży trzymają straż od Kowna dwa silne oddziały rosieńskie. Telszewianie umocowani w Gorżdach, Dorbianach, Szkudach, od granicy pruskiej do kurlandzkiej opasują Połągç. Za tą liniją mają w odwodzie po wszystkich miasteczkach liczne gromady, mocno ubezpieczają się od Kurlandyi.

Dalej granic kurlandzkich pilnują znaczne siły szawelskie. W Kalwiach pod dowodztwem St. Tyszkiewicza jest 2,ooo ludzi; w Zagorach prawie tyleż ma Ostrowski. Każdy z trzech powiatów Żmudzkich liczy po kilka tysięcy pospolitego ruszenia , a tymczasem po miastach powiatowych formują się porządniejsze półki piechoty i jazdy. Mieszkańcy podług regularnych rozkładów są obowiązani do służby w szeregach narodowych, dostarczenia koni i opłat. Magazyny i podatki przez rząd moskiewski nie wybrane, mają zaspokoić pierwsze potrzeby publiczne. Zewsząd zgromadzeni rzemieślnicy pracują nad naprawą broni, lub sporządzeniem mundurowych ubiorów. W Zadwojniach i innych miejscach urządzone młyny prochowe wspierają szczupły zapas amunicyi na wagę złota od prusaków kupowanej. W Worniach zalożona fabryka armat , postępuje z cudownym skutkiem. (…) Poczty chodzą swobodnie aż do Wiłkomierza. Po mniejszych drogach konne stojki rozwożą szybko pisma rządowe. W domowém, ziemianskiém urządzaniu się powstającego kraju, każdy powiat ma swoją udzielną, miejscową, patryarchalną prawie władzę, szuka przed innymi chluby ze swoich usiłowań; naczelnicy jednak dla wspólnego dobra gorliwie udzielają sobie nawzajem rad i przestróg, donoszą o przyjętych formach, odkrytych środkach, albo grożących niebezpieczeństwach. Jestto federacya szczątków rzeczypospolitej rozszarpanej w dziewięćdziesiąt piątym roku. Z bronią przodków odkopane starodawne obyczaje i porządki, stają harmonijnie obok wyobrażeń i potrzeb obecnego czasu. Pospolite ruszenie bez różnicy stanów, jednakie nadzieje we wszystkich sercach, jednakie kokardy u wszystkich czapek: trójkolorowe chorągwie na wszystkich wieżach!”

Wojna wojną, ale zachwyca ta umiejętność samoorganizacji cywilnej, która przybiera formę rad i komitetów obywatelskich (to nazwy z tamtego okresu). To forma, która na stałe wpisze się w historię polskich działań budowania rzeczypospolitej od dołu. Dlatego pozwolę sobie na, być może znów przydługi, cytat pokazujący istotę tej samoorganizacji, której – chcąc nie chcąc – nasi Jacynicze jako mieszkańcy powiatu musieli się podporządkować:

UCHWAŁA POWIATU ROSIEŃSKIEGO

W Imię Boga Wszechmogącego, Amen.

My Obywatele i wszyscy Mieszkańcy Powiatu Rosieńskiego ciemiężeni, równie z dalszymi Współrodakami, jarzmem niewoli niesprawiedliwego i wiarołomnego Rządu Imperatorsko-Rossyiskiego, jęliśmy się oręża w duchu jedności z Królestwem Polskiém. Po stoczeniu walk wielokrotnych z napastniczemi zastępami samowładztwa, chcąc utrzymać porządek i bezpieczeństwo wewnętrzne, i działaniom dalszej obrony skuteczniejszy nadać kierunek, oświadczamy i stanowimy co następuje:

1od Niemamy żadnej nienawiści do Rossyan, których i owszem znając pałających, tak jako i My żądzą wolności, kochamy jako jednoplemienne z nami pokolenie i osiągnienia tejże wolności im życzymy.

2re. Walczymy i walczyć do upadłego będziemy przeciwko samowłodztwu Rossyi, jedynie dla skruszenia kajdan niewoli Naszej, i dla otrzymania swobody żyć i umierać pod panowaniem prawa i sprawiedliwości, służących dla wszystkich Stanów, Wyznań i Mieszkańcow ziemi Naszej.

3cie. Walcząc w duchu zupełnej jedności życzeń i zamiarów ze Współbraćmi Królestwa Polskiego, Rząd tegoż Krolestwa, jaki istnieje od czasu Jego powstania, uznajemy za wspólny dla Nas i temuż Rządowi całkowitą oświadczamy uległość.

4te. Nim się ułatwi możność ciągłego znoszenia się z tym Rządem Polskim, albo też nim się złoży pośrzedniczy Zarząd Ogólny wielu powiatów Litwy, tymczasowie Rząd zupełny i całkowity Naszego Powiatu,we wszystkich jego odnogach i względach, bez żadnego wyłączenia i z władzą nieograniczoną, poruczamy jednemu wybranemu przez Nas Współobywatelowi, z tytułem Naczelnika Powiatu Rosieńskiego, w którego cnocie, miłości ku Ojczyźnie i sumieniu, składamy Naszę nieograniczoną ufność.

5te. Naczelnik przepisze i ogłosi, najprostszą i najmniej zajmującą formę swojego Rządzenia, oraz Władz i Urzędów sobie pomocniczych i pośrzedniczących.

6te. Wszyscy bez wyłączenia Obywatele i Mieszkańcy powiatu, obowiązują się okazywać zupełną i bezwarunkową z osób i majątków uległość Naczelnikowi, oraz Władzom i Rządom przez niego postanowionym.

7me. Naczelnik użyje wszelkich śrzodkow i sposobow na jak najdzielniejsze poparcie rozpoczętej walki o wolność, z utrzymaniem wewnętrznego porządku i bezpieczeństwa.

8me. W następności Naczelnik zda sprawę z czynów swoich Rządowi polskiemu lub pośredniczemu zarządowi Litwy rzeczonym wyżej w punkcie czwartym.

9te. Naczelnik wnet po wybraniu przez Nas, wykona w kościele parafialnym przysięgę na tém: »Jako w sprawowaniu powierzonego Mu od Współobywateli Urzędu Naczelnika, niczego więcej nie będzie mieć na celu, jak tylko dobro ogolne, porządek i bezpieczeńswo wewnętrzne, oraz najdzielniejsze popieranie walki rozpoczętej o wolność«.

1ote. Wszyscy Obywatele i Mieszkańcy przysięgają na tém:  »Jako zachowają bezwarunkową z osób i majątków uległość Naczelnikowi w utrzymaniu porządku i bezpieczeństwa wewnętrznego, oraz w najdzielniejszem popieraniu walki rozpoczętej o wolność«.

11te. Naczelnik na przypadek choroby, śmierci, lub innej nagłej niemożności spełniania swojego urzędu, mianować będzie Namiesnika, z udzieleniem mu takiej władzy, jaką osądzi za przyzwoitą.

12te. Uchwała niniejsza zaczyna obowiązywać od dziś dnia wszystkich Obywateli i Mieszkańcow powiatu bez wyłączenia, a to jak obecnych na dzisiejszem zgromadzeniu przysięgających, i podpisujących tęż Uchwałę, tak też nieobecnych a obowiązanych przysiądz i podpisać się. A kto bykolwiek tejże Uchwale, oraz rozporządzeniom i Władzom z niej wynikającym okazał się nieposłusznym, opornym i przeciwnym, tak i jako nieprzyjaciel Ojczyzny i Wolności uważany i karany bydź ma.

Działo się na Zgromadzeniu Powszechném Powiatu Rośieńskiego,w Mieście Rosieniach, w Kościele parafialnym, dnia 15 n.s. Kwietnia, 1831 roku. Za zgodność z oryginałem (podpisał)Sekretarz jeneralny Rządu Stefanowicz.

FORMA RZĄDU NACZELNIKA POWIATU ROSIEŃSKIEGO

Mocą Uchwały na Powszechném Zgromadzeniu dnia 15 teraz niejszego miesiąca uczynionej; a mianowicie w skutek 5go jej punktu, jako Naczelnik za zdaniem Radcow przepisuję i do wykonania podaję co następuje: 1. Radcy przy Naczelniku mają wydziały:

2. Radca P.Roch Przeciszewski ma wydział Policyjny czyli Porządkowy, do którego należą: a) Utrzymanie wewnątrz spokojności i bezpieczeństwa w ogóle; w szczególności, tych między mieszkańcami stosunkow, w jakich je zastało powstanie, tak iżby wszystkie te stosunki i zobowiązania na niezmiennym zostawały stopniu, aż do utworzenia stałego Rządu, który przez Konstytucyą przyprowadzi wszystkie stany do używania wolności osobistej i rowności w obliczu prawa. b) Czuwanie i opieka nad temi przedmiotami, które służą do wspólnego wszystkich mieszkańców użytku. Jakiemi są drogi, mosty, rzeki, ogólne ochędostwo, poczty, więzienia, cholerowe szpitale, domy i ustanowienia religijne. c) Załatwienie i rozsądzanie spórow między mieszkańcami wynikłych od czasu powstania, to jest od dnia 14 marca, zostawując wszystkie dawniejsze spory i sprawy w zawieszeniu, aż do następnego otworzenia stałego Rządu. d) Sąd kryminalny z osob udzielnie mianowanych złożony na sprawy i spory pociągające za sobą srogie kary osobiste, których atoli spełnienie, nigdy inaczej następować nie może, iak za potwierdzeniem Naczelnika. e) Opieka nad wszelkiemi osobami i własnościami prywatnemi, które z jakichkolwiek bądź powodów potrzebować jej mogą.

3. Radca P. Leonard Wolmer ma wydział Żywności zgromadzający ją i udzielający dla wojska, łazaretów i wojennych brańców.

4. Radca P.Janczewski ma wydział Skarbowy, do którego należą: wszelka własność publiczna, wszelkie dochody publiczne, oraz ich porządne użycie na potrzeby publiczne, tudzież wiedza o majątkach i własnościach opuszczonych przez właścicieli.

5. Radca P. Kazimierz Kontrym ma wydział Wojskowy, do którego należą wszystkie starania o zebraniu, pomnażaniu, utrzymaniu i życiu Siły Zbrojnej.

6. W Parafiach zarządzają wszystkiem Gospodarze parafialni, a w pomocy powinni im bydź na każde 1o dymow, Dziesiętnik, a na każde 1oo dymow Setnik.

Dan w głównej Kwaterze w Rosieniach dnia 18 Kwietnia 1831 roku. (podpisano własnoręcznie) Naczelnik powiatu Rosieńskiego. EZECHIEL STANIEWICZ

Przegrana

W marcu powstanie na Żmudzi wybuchło i przez kilka tygodni cieszyła się ziemia żmudzka wolnością. W maju sytuacja zaczęła się zmieniać. Główne siły powstania, pod dowództwem Onufrego Jacewicza z powiatu teleszowskiego, próbowały zdobyć Połągę nad morzem Bałtyckim. Jednak nieudane szturmy, a także aktywność wojsk rosyjskich na terenach Żmudzi zmusiły je do odwrotu. Szanse uniknięcia okrążenia dawał marsz wzdłuż granicy pruskiej w kierunku na Taurogów.

W ramach wojsk Jacewicza – jak sam podaje – było sporo wojska z rosieńskiego, bowiem “pod koniec kwietnia naczelnik powiatu Rosieńskiego, Ezechiel Staniewicz, przysłał mi sto pięćdziesiąt do dwóch set jazdy pod dowództwem Dobrosława Kalinowskiego, dla wsparcia moich działań pod Połągą, oddział konny Kazimierza Hubarewicza półtorasta ludzi wynoszący, dla wzmocnienia załogi przy fabryce armat w Worniach, i przeszło dwieście piechoty z Józefem Urbanowiczem dla zabezpieczenia fabryki prochu w Retowie...” Z tymi to wojskami Jacewicz nie mogąc bezpośrednio wracać do swojego powiatu podjąl decyzję “Niemogłem więc już myśleć o udaniu się w lasy Retowskie i rozkazałem oddziałom ruszać dalej po za granicą pruską, w porządku i nie tak spiesznym jak dotąd marszem, na Nowemiasto i Tawrogi, ażeby tym sposobem wyjść z opasania nieprzyjacielskiego i otrzymać zręczność, albo powrotu przez wielkie lasy ciągnące się od Tawrog w powiat Telszewski, gdzie będąc już styłu nieprzyjaciela zbierać rozbiegłych żołnierzy i w obranych punktach tworzyć małe oddziały partyzanckie, albo też połączenia się z powstańcami innych powiatów, skąd w ostatnim razie przeyjść za Niemen w puszcze Augustowskie przede wszystkiem zaś żeby skommunikować się z naczelnikami powstań i naradzić się wspólnie co nadal czynić wypadało”.

17 maja wojska powstańcze dotarły do Tauróg (ok. 40 kilometrów od jacyniczowskich Rawszek) i ledwo obozem się niedaleko rozłożyły musiały przyjąć bitwę, w której “z powodu dogodnej pozycyi legło naszych tylko 2o; rannych mieliśmy tyluż żołnierzy i jednego oficera. Strata moskali, jak później powzięliśmy pewną wiadomość, w ubitych i rannych była kilkakroć większa. (…) Jenerał Szyrman zwróciwszy się od Tawrog do Jurborga wpadł na naczelnika powiatu Rosieńskiego, Staniawicza, rozgromił doszczętu będący przy nim mały oddział i zabił między innymi dwóch godnych żalu obywateli, Ignacego Bilewicza i Otona Dowiata. Tymczasem szeregi moje znacznie zmniejszone przez ubitych i ranionych, a najwięcej przez rozbiegłych lasami w strony domowe (…)” Niejeden z tych pojedyńczych żołnierzy lub też grupek spieszących do domu musiał zaglądać do dworu w Rawszkach. Powstanie na Żmudzi zaczyna przygasać.

Jednak wejście wojsk polskich w granice Litwy ponownie Żmudzini się organizują. Wkracza tu generał Szymanowski, który “wszystkie oddziały Rosieńskiego i Szawelskiego powiatu wynoszące w ogóle 3-4,ooo ludzi i przyłączył (…) bezpośrednio do swojej siły przeznaczonej na Szawle”. Nie sprawiło się wojsko polskie, a szczególnie głównodowodzący, który przegapiwszy szanse zdobycia Wilna stracił inicjatywę i wycofywał się na Żmudź, by w efekcie doprowadzić do przekroczenia granicy Prus, rozbrojenia całej armii. A na koniec tylko gwoli przypomnienia, że powstanie listopadowe nie tylko zaczęło się od zabicia kilku generałów, ale i czasami tak się kończyło. Tak zginął nieszczęsny Antoni Giełgud, który poprowadził na zmarnowanie 150 tyś dobrze uzbrojonych żołnierzy i pozbawił powstanie na Żmudzi szans powodzenia. Został zabity przez własnego żołnierza.

Powstanie dogasało, a jedynie co dobrego dla naszej historii o tym można powiedzieć, to to, że główne działania wojenne toczyły się z dala od Rawszek.